niedziela, 2 lutego 2014

8. Imagin z Harry'm

Włącz: KLIK


Siedziałam na ławce w parku. Tu widziałam cie po raz ostatni. Tu powiedziałeś, że to koniec, ale ja w to nie chciałam uwierzyć. Chciałam uwierzyć w to, że wrócisz i będzie tak jak kiedyś. Niestety pomyliłam się co do tego. Ty jednak nie wróciłeś. Teraz analizuję nasz zawiązek. Gdzie popełniłam błąd. Wszystko wspominam od początku aby sprawdzić co było nie tak. Najgorsze jest to, że cholernie to boli. Zaczynać od początku gdy ciebie nie ma obok. Postanowiłam jednak wziąć się w garść. Minęło już 3 miesiące, a ja czekałam na jak głupia na ciebie. Wracałam wolno myśląc, że cię spotkam. Jednak dochodząc  kiedyś do naszego wspólnego mieszkania zawiodłam siĘ po raz kolejny. Weszłam do środka i postanowiłam zrobić coś do jedzenia. Idąc do kuchni mijałam nasze wspólne fotografie. Czemu ja tego jeszcze nie wyrzucę? Może dlatego, że wciąż cię kocham? Otworzyłam lodówkę, ale była w niej pustka. Musiałam iść do sklepu. Wzięłam z szafki portfel i wyszłam z mieszkania. Poszłam do pobliskiego sklepu. Wzięłam koszyk i zaczęłam szukać byle jakiś produktów spożywczych. Teraz było mi obojętnie co jem, ile śpię i jak spędzam wolny czas. Chodziłam między regałami i od czasu do czasu wkładałam do koszyka. W pewnym momencie spotkałam Liam'a. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Również wymusiłam ten miły gest.
- Hej.- Powiedział.
- Cześć.- Odpowiedziałam.
- Jak się trzymasz?- Spytał.
- Bywało lepiej.
-Widzę, że kupujesz lody.- Powiedział.
- Tak wiesz seriale i te sprawy. Jest tu Harry?- Zapytałam. Nie wiem czy nie chciałam go spotkać czy może chciałam.
- Tak jest. Impreza się u nasz szykuję i trzeba coś kupić. Może wpadniesz. Dziś jest o szóstej.
- Nie dzięki chyba to nie jest dobry pomysł. Wiesz..- Liam mi przerwał.
- Nie bądź smutna. Niech zobaczy co stracił. Przecież nie możesz wiecznie siedzieć przed telewizorem i oglądać seriale lub wasze zdjęcia.- Jak on dobrze mnie nie zna. Może dlatego gdy jak byłam z Harry'm to się z nim przyjaźniłam.
- Dzięki Liam, ale to nie jest dobry pomysł.- Powiedziałam i po chwili usłyszałam jego zachrypnięty głos.
-Co nie jest dobrym pomysłem?- Tak mi go brakuję. Brakuję mi go.
- Ja już pójdę Liam.- Pożegnałam się z chłopakiem, a z nim nie potrafiłam. Nawet na niego nie spojrzałam. Bałam się jego spojrzenia. Zapłaciłam za zakupy i wróciłam do domu. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła piąta. Może Liam ma rację. Może czas pokazać mu, że jest już wszystko dobrze? Poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Gdy skończyłam akurat dochodziła szósta. Zadzwoniłam po taksówkę i już po 15 minutach byłam na miejscu. Nie pewnie poszłam do wielkich drzwi i zapukałam. Drzwi otworzył mi Niall. Uśmiechnął się i zrobił mi miejsce. Weszłam do środka. Głośna muzyka i pełno ludzi.
- Rozgość się. Na pewno będzie dobrze.- Powiedział i wrócił do gości. Nie pewnie weszłam w głąb domu. Tak dawno mnie tu nie było. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku. Wróciłam do salonu i zaczęłam się bawić. Mimo to nie bawiłam się dobrze. Raz po raz mijałam Harry'ego.

* Oczami Harry'ego*

Minęły może 3 miesiące, ale nadal ją kocham. Nie mogę się pogodzić z tym, że nie jesteśmy już razem. Mimo to, że to ja z nią zerwałem. Musiałem. Nie miałem wyjścia. Nie zniósł bym tego wszystkiego na odległość. Nie zniósł bym tego, że ona tu w Londynie, a ja jeżdżę po świecie. Nie chciałem aby cierpiała tak bardzo, ale widzę, że skrzywdziłem bardziej tym zerwaniem. Mimo to widzę, że bawi się dobrze i to jest dla mnie najważniejsze. Postanowiłem poprosić ją do tańca. Podszedłem do niej.
- Zatańczysz?- Spytałem. Chwile milczenia z jej strony, ale po chwili się zgodziła. Poszedłem z nią na parkiet i akurat włączyli wolną piosenkę.- Ładnie wyglądasz.- Powiedziałem.
- Po co to robisz?- Zapytała.- Po co? Chcesz abym znów się zakochała? Trzy miesiące temu powiedziałeś to koniec, a dziś znów  chcesz abym coś do ciebie poczuła?- Nic nie odpowiedziałem. Przecież ona nie zna prawdy.- Na mnie już czas.- Powiedziała i wyszła. Nie wiedziałem co mam zrobić. Przecież ona uważa mnie za dupka, a mimo to chce o nią powalczyć. Wybiegłem za nią. Stała przed domem i czekała na taksówkę. Szybkim krokiem podszedłem do niej.
- To nie tak.- Powiedziałem, a ona tylko na mnie spojrzała swoimi pięknymi oczami.
- Wiesz co chyba nie chce znać prawdy.- Powiedziała. Nie dziwie się jej, ale chce aby mnie posłuchała.
- Dlaczego to robisz?- Zapytałem.
- Słucham?! Czemu ja ci to robię?! A ty co zrobiłeś?! Zostawiłeś mnie bez wyjaśnień. Przez te 3 miesiące analizowałam nasz związek i próbowałam zrozumieć co zrobiłaś źle! Myślałam, że ja coś źle zrobiłam!
- Nie ty tylko ja.- Powiedziałem.- Nie chciałem cię zranić tym, że nie ma mnie przy tobie kiedy tego potrzebujesz. Nie chciałem abyś myślała, że nie mam dla ciebie czasu. Nie chciałem cię skrzywdzić.- W końcu jej wszystko powiedziałem. Ona na mnie patrzyła. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Sam bym nie wiedział.
- Zachowałeś się jak dziecko. Duże dziecko, które uważa, że aby rozwiązać problem to trzeba to zostawić. Jak mogłeś pomyśleć, że mnie to zrani? Przecież wiedziałam na co się piszę gdy będę z tobą. Wiedziałam rozumiesz? Byłam na to gotowa, ale myśl, że spełniasz marzenia była dla mnie ważniejsza niż spędzanie wieczorów sama. A przede wszystkim było dla mnie ważniejsze to, że ty jesteś szczęśliwy.-  Powiedziała, a mi spłynęła łza po policzku.- Bo cię kocham.- Dodała.
- Kochasz mnie po tym wszystkim?- Spytałem, a ona nic nie powiedziała tylko mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek. Tak mi tego brakowało. Brakowało mi jej. Teraz będę się starał aby była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.


Jeśli jego szczęście jest ważniejsze niż twoje, to wtedy możemy nazwać to prawdziwą miłością."

_____________________________________________________________
Hej z kim ma być następny imagin? Pomóżcie mi się zdecydować :) Jeśli podobają wam się moje imaginy daj obserwuj :D

piątek, 24 stycznia 2014

7. Niall część 6 ostatnia

włącz: KLIK

Pół roku później
* Oczami Nialla*
Minęło pół roku. Pół roku. Nie dawała znaku życia po raz kolejny. Wyjechała. Chyba musiałem się przyzwyczaić do tego, że osoba, którą kocham wyjechała. Sam próbowałem się z nią skontaktować, ale to nic nie dawało. Znikła po raz drugi z mojego życia. Myślałem, że tak się nie stanie. Ciągle mam ją przed oczami. Jej lekki uśmiech jak i jej niebieskie oczy. Przecież to tak nie może się skończyć. Jeszcze jej słowa, które ciągle chodziły mi po głowie: " Nie moja wina, że znaczyłeś dla mnie coś więcej niż tylko przyjaciel!" Tych słów nie mogłem wymazać z pamięci tak samo jak jej. Ten czas mijał nie ubłagalnie. Pół roku temu byłem szczęśliwy. Mimo to, że widziałem ją tylko 4 razy. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Natychmiast wstałem z sofy aby otworzyć. Z nadzieją myślałem, że to ona.
- O to ty Liam.- Powiedziałem robiąc mu miejsce.- Wejdź.- Dodałem, a on zrobił to o co poprosiłem.
- Miłe przywitanie.- Odpowiedział i wszedł do środka.- Nadal nie możesz się pozbierać?
- A jak myślisz? Ja do niej naprawdę cos czuję.  Myślałem kiedyś, że to nie możliwe abym zakochał się w swojej przyjaciółce, ale..- Nie dokończyłem bo przerwał mi przyjaciel.
- Minęło pół roku, a ona nie daję znaku życia. Nie mówię Ci abyś dał sobie spokój bo i tak sobie nie dasz.- Powiedział siadając na fotelu. Wziął pilota i przełączył na inny kanał.
- Oglądałem ten mecz.- Odpowiedziałem siadając na sofie.
- Bądź cicho i oglądaj to.- Powiedział poważnie.
- A teraz przed nami dziewczyna, która wygrała walkę z chorobą i daję dzieciom siłę do walki.- Powiedział jakiś facet w krawacie.- Proszę chodź do nas.- Dodał, a doszła do niego [T.I]. Nie mogłęm w to uwierzyć.
- Cieszę sie, że jednak zdecydowałaś się do nas przyjść.- Powiedział prowadzący.
- Również się cieszę, że będę mogła podzielić się moją historią.- Uśmiechnęła się.
- Więc zaczynajmy.- Powiedział.- Czy jak wykryto u ciebie chorobę załamałaś sie tym?- Zapytał.
- Na początku tak. Byłam w tedy młoda i nie wiedziałam co będzie dalej. Białaczka nie jest to przeziębienie tylko poważna choroba i to śmiertelna. Na szczęście wykryto ją u mnie wcześniej i udało lekarzom się mnie wyleczyć.- Odpowiedziała.
- A jak Twoja rodzina i przyjaciele jak zareagowali o tym?
- Rodzice załamali się jak ja, ale szybciej zdołali się podnieść aby mi pomóc. Przyjaciele? Mhmm w sumie miałam jednego przyjaciela, któremu nic nie powiedziałam.
- Dlaczego?
- Nie chciałam aby był tym obarczony i aby sie nie martwił. Po za tym musiałam również wyjechać do Nowego Jorku.- Mówiła spokojnie i pewnie siebie, a ja z uwagą oglądałem.
- Co było najgorsze w tej chorobie?
- Najgorsze było chyba to, że nie wiedziałeś czy przeżyjesz. Co dziennie w nocy gdy nikogo przymnie nie było płakałam. Powtarzałam sobie " to nie może być koniec". Na następny dzień gdy przychodzili rodzice udawałam, że wszystko jest dobrze.  Której nocy przyjechała mama. Weszła do sali i mnie zobaczyła. Zaczęła mnie pocieszać i mówić, że będzie dobrze.- Odpowiedziała.- A ja jej wierzyłam.- Dodała.
- Teraz swoją historię opowiadasz nie tylko chorym, ale i ich rodzicom. Dajesz im odwagę i siłę do walki.
- Można tak powiedzieć.
- Przez ten czas co byłaś w szpitalu nikim się nie zakochałaś?
- Nie. Myślałam nad tym aby wyzdrowieć.
- A teraz? Jest ktoś w twoim życiu?
- Tak i nie, ale wolę o tym nie mówić.- Odpowiedziała.
- Ostatnie pytanie. Wiemy, że twoja misja dobiegła końca. Wracasz do Londynu czy zostajesz w Nowym Jorku.
- Ani to ani to. Moi rodzice wrócili do rodzinnego miasta. Wracam do nich do Irlandii tam pobędę kilka dni, a dalej się zobaczy.- Odpowiedziała z uśmiechem.
- Dziękuję, że przyszłaś i co nie co opowiedziałaś. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy, a teraz...- Liam w tym momencie wyłączył telewizor.
- Skąd wiedziałeś, że będzie udzielała wywiadu?- Spytałem patrząc na przyjaciela.
- Wiedziałem. Zamierzasz tu siedzieć i nic nie robić? Przecież ona jest już w Irlandii. To była powtórka z przedwczoraj.- Powiedział, a ja natychmiast się zerwałem.
- Masz rację, ale skąd ja wezmę bilety na dziś?
- Ciesz się, że masz takich przyjaciół i już o tym pomyśleli.- Powiedział wręczając mi bilet na dzisiejszy lot.
- Dzięki. Lecę po torbę i jadę na lotnisko.

~*~
Właśnie dojeżdżałem na miejsce. Miałem nadzieję, że ona tu będzie i nie zmieniła zdania. Właśnie szedłem do swojego domu z nadzieją, że moja mama coś wie. Wszedłem do domu, a od wejścia przywitała mnie mama.
- Hej. Czemu nie zadzwoniłeś, że przylatujesz?- Zapytała.
- Hej. Musiałem. Wiesz gdzie teraz mieszkają państwa [T.N]?
- No tak byli tu kilka dni temu. Mam ich adres, ale oni wyjechali na kilka dni.- Powiedziała podając mi karteczkę z adresem.- Ale chyba przyjechała [T.I].- Dodała.
- Dziękuję. Dobra idę. - Powiedziałem i wyszedłem. Biegłem ile sił w nogach. Gdy byłem już na miejscu zapukałem w drzwi. Gdy się otwierały modliłem się aby ona tu była. W pewnym momencie zobaczyłem ją.
- Niall? Co ty tu robisz?- Spytała.
- Przyleciałem do Ciebie. Przez pół roku nie dawałaś znaku życia.- Powiedziałem, a ta zrobiła dla mnie miejsce. Wszedłem do środka.
- Chcesz herbaty?- Spytała.
- Wole bardziej wyjaśnienia.- Odpowiedziałem.
- No dobrze siadaj.- Powiedziała, a ja usiadłem.- Przepraszam cię, ale byłam zajęta przez te pół roku gdy chciałam zadzwonić ciągle coś mi wypadało.- Odpowiedziała.- Przepraszam cię Niall.- Dodała i schowała swoją twarz w dłonie. Wstałem ze swojego miejsca i ją przytuliłem.
- Nie masz za co. Ja już wiem dlaczego.- Powiedziałem i pocałowałem ją w głowę.- Muszę przyznać, że te wszystkie dni bez ciebie były najgorszymi dniami mojego życia.- Dodałem,  a ona mnie spojrzała.- Kocham Cię.
- Naprawdę?- Spytała.
- Naprawdę.- Odpowiedziałem.
- Też cię kocham.- Powiedziała te słowa po czym ją pocałowałem. Wiedziałem, że ją naprawdę kocham.


________________________________________________
Zobaczcie ten filmik. Dla was to 2 minuty, ale dla mnie wielka radość: 
https://www.youtube.com/watch?v=skkrboBaQ0c

czwartek, 23 stycznia 2014

6. Niall część 5

Włącz: KLIK


Czekałem przed budynkiem szkolnym. Było już kilka minut po trzeciej i się martwiłem, że już nie wyjdzie. Nerwowo kopałem mały kamyczek na chodniku. Co jakiś czas patrzyłem na wejście szkoły. Aż w końcu ją zobaczyłem z koleżanką. Pożegnała się z nią i skierowała się do mnie.
- Przepraszam, że musiałeś czekać, ale wykładowca nas dłużej przytrzymał.- Uśmiechnęła się gdy się tłumaczyła.
- Nic nie szkodzi.- Również się uśmiechnąłem.- [T.I] chciałbym porozmawiać.- Dodałem nie pewnie.
- No dobrze, ale gdzie?- Zapytała.
- Może u mnie?- Odpowiedziałem pytaniem na pytaniem.
- Zgoda.- Odpowiedziała. Postanowiłem choć trochę w czasie drogi z nią porozmawiać. Gdy próbowałem zacząć temat spoglądałem na nią. Wiedziałem, że czymś się denerwuję. Za dobrze ją znam.
- [T.I].- Spojrzała na mnie,  a ja zacząłem dalej.- Masz kogoś w swoim życiu?- Spytałem nie pewnie.
- Kiedyś ktoś był, ale do tej pory jak na razie nie. Można powiedzieć, że moje serce ktoś już zajął.- Uśmiechnęła się lekko.- A jak tam układało ci się z Rose?-  Spytała.
- Pewnie mi nie uwierzysz, ale z nią nigdy nie byłem.- Odpowiedziałem.
- Jak to? Przecież Ci się podobała.
- Myliłem się, a po za tym dla niej to było przyjacielskie spotkanie.- Dziewczyna się zaśmiała.
- Serio?- Spytała dla pewności.
- Tak.- Odpowiedziałem  i dołączyłem do niej. Następnie nasze spojrzenia się złączyły. Stanęliśmy na przeciwko siebie. Nie pewnie się do siebie zbliżaliśmy. Ja chwyciłem jej dłoń, a ta na spojrzała na to co robię. Uśmiechnąłem się do niej, ale ona się odsunęła.
- Przepraszam, ale ja po prostu...- Nie potrafiła skończyć co powodowało u mnie śmiech. Zawsze tak się działo. Ona tak na mnie działa.
- Nic nie mów.- Powiedziałem. Ponowiłem próbę zbliżenia się do niej. Tym razem się nie odsunęła, a pozwoliła się do siebie przytulić.

*Oczami [T.I]*
Głowię oparłam o jego klatkę piersiową. Mogłam usłyszeć bicie jego serca. Tak bardzo za tym tęskniłam, ale dla niego jestem tylko przyjaciółką z czasów dzieciństwa.
- Możesz na mnie spojrzeć?- Spytał. Zrobiłam to o co prosił. Lekko się uśmiechał co powodowało uśmiech na mojej twarzy.  On pochylił się i pocałował mnie. Nie potrafiłam się temu oprzeć i odwzajemniłam ten pocałunek. Kiedyś marzyłam aby poczuć jego usta na moich. Poczułam motylki w brzuchu, które czułam kiedyś. Nadal go kocham najmocniej na świecie. Nie chętnie się od niego odsunęłam.
- Ja przepraszam.- Powiedział, a jednocześnie się rumienił.
- Nic nie szkodzi.- Odpowiedziałam.- Podobało mi się.- Dodałam przygryzając dolną wargę.
-  Udajmy, że nie miało to miejsca. Może już pójdziemy?- Spytał, a ja w tym momencie poczułam, że moje serce znów zostało złamane. Najpierw mnie całuję i daję nadzieję, a teraz udaję, że nic nie zaszło?
- Tak chodźmy. Zimno sie zrobiło.- Powiedziałam ledwo podtrzymując łzy. Szliśmy teraz w ciszy aż w końcu się zatrzymałam. Patrzyłam na wystawę, na której był misiek.
- Coś się stało?- Zapytał Niall podchodząc blisko mnie.
- Jedna dziewczyna, którą poznałam w szpitalu miała takiego misia.- Pokazałam na niego palcem.
- Co się z nią stało?
- Zmarła kilka dni za nim wyszłam ze szpitala. Nie zdołali jej uratować.- Powiedziałam i spojrzałam na chłopaka.- Miała tylko 10 lat, a ja byłam jak starsza siostra, której nie miała.- Dodałam.- A ona była dla mnie jak młodsza.- Przytuliłam się do Niall'a, a on mnie objął.
- Chodź. Mieszkam nie daleko.- Powiedział i szliśmy dalej. On mnie objął ramieniem co sprawiło, że poczułam się lepiej. W końcu doszliśmy do niego. Wpuścił mnie do środka i kazał mi się rozgościć. Poszłam usiąść do salonu, a chłopak poszedł robić herbatę. W tym czasie ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otworzysz?- Spytał Niall.
- Tak.- Odpowiedziałam i poszłam otworzyć drzwi. W nich stała czwórka chłopaków, których już widziałam przed kawiarnią.
- Ymm jest Niall?.- Zapytał się mulat, a ja zrobiłam im miejsce.
- Jest w kuchni.- Odpowiedziałam zamykając drzwi. Akurat z pomieszczenie wyszedł blondyn.
- Cześć chłopaki.- Powiedział.- Co was do mnie sprowadza?- Spytał.
- Ja was zostawię samych.- Powiedziałam i poszłam do kuchni. Zauważałam, że Niall zaparzył herbatę. Wzięłam kubek i usiadłam przy stole. Ciągle myślałam nad tym pocałunkiem. Moje myśli przerwał SMS od mojej mamy. Gdy go przeczytałam łzy pojawiły mi się w oczach. Usłyszałam, że tamci już wychodząc więc szybko otarłam łzy. Niall wszedł do kuchni i usiadł na przeciwko mnie.
- Muszę już iść.- Powiedziałam.
- Mieliśmy porozmawiać.- Odpowiedział
- Nie możemy tego przełożyć?- Zapytałam z nadzieją.
- Co się dzieję?- Zapytał. Spuściłam głowę.
- Muszę wyjechać.- Powiedziałam.
- Czemu?- Spytał.
- Po prostu muszę wyjechać.- Odpowiedziałam.
- Nie. Nie ma tak po prostu. Powiesz mi? A może znów chcesz coś przede mną ukryć?!- Tym razem się uniósł.
- Nie wściekaj się na mnie!- Również się uniosłam.- Nie moja wina, że znaczyłeś dla mnie coś więcej niż tylko przyjaciel!- Krzyknęłam i stałam od stołu. On również wstał, ale nic nie powiedział.- Żegnaj Niall.- Dodałam i go minęłam. Musiałam dojechać do domu w Londynie, a stamtąd do Nowego Jorku.  Miałam tylko nadzieję, że on mi wybaczy i zrozumie.

Obejrzycie: 

wtorek, 21 stycznia 2014

5. Niall część 4

włącz: KLIK

* Oczami Niall'a*
Umówiłem się z nią na dziś. Strasznie się denerwowałem jak przed jakimś ważnym występem. Usiadłem przy stoliku w kawiarni, w której byłem z nią umówiony. Denerwowałem się i jednocześnie się nie cierpli wiłem. Nerwowo stukałem placami o blat stolika. Po mojej głowie przeszło kilka myśli, że nie przyjdzie, ale w końcu przyszłam. Rozejrzała się po kawiarni, a następnie do mnie podeszła. Wstałem z swojego miejsca i się z nią przywitałem.
- Przepraszam, że tak długo.- Powiedziała siadając.
- Nic nie szkodzi. Chcesz coś do picia?- Spytałem.
- Gorącą czekoladę.- Odpowiedziała. Uśmiechnąłem sie na znak, że rozumiem i poszedłem zamówić dla niej gorący napój. Zamawiając zastanawiałem się jak zacząć rozmowę.  Raz po raz przyglądałem się jej,  a ona się lekko uśmiechała. Na sam widok jej uśmiechu sam się uśmiechnąłem.
- Proszę.- Powiedziała do mnie sprzedawczyni, a ja zapłaciłem i podziękowałem. Wróciłem do stolika przy którym siedziała [T.I].
- Proszę.- Powiedziałem podając jej kubek.
- Dziękuje.- Odpowiedziała sięgając.- Więc po co chciałeś się spotkać?- Spytała popijając łyk. Ja wziąłem głęboki wdech i nie pewnie zacząłem.
- Miło cię znów widzieć po prawie 4 latach.- Powiedziałem bez zastanowienia.
-  Niall.- Zaczęła.- Nie owijaj w bawełnę. Cztery lata temu nie owijałeś to teraz też tego nie rób.- Powiedziała stanowczo.
- Co masz na myśli?- Spytałem udając, że nic nie wiem.
- Nie udawaj głupka.- Powiedziała.- Wiesz o co mi chodzi.- Dodała, a ja tylko spuściłem głowę ku dołowi.- Widzę, że nie mamy o czym rozmawiać.- Powiedziała wstając.- Dziękuję za spotkanie, ale chyba nie trzeba było jak nie masz mi nic do powiedzenia.- Zaczęła się kierować w stronę wyjścia.
- Tylko, że ja nie ukrywałem choroby przed najlepszym przyjacielem!- Uniosłem głos aby mogła mnie usłyszeć i tak było. Wróciła do stolika i usiadła znów na przeciwko mnie. Jej oczy były już pełne łez. W myślach chciałem cofnąć czas abym tego nie powiedział.
- Co masz na myśli?- Spytała spokojnie. Wyjąłem z kieszeni te dwa listy, a ona je wzięła do ręki.
- S-skąd je masz?- Zapytała skołowana.
- Ważne, że mam. Tak to bym nigdy się nie dowiedział.- Powiedziałem.- Czemu mi nie powiedziałaś? Przecież byliśmy przyjaciółmi. Pomógł bym Ci.- Dodałem. Ona obróciła głowę w innym kierunku, a po jej policzku spłynęły łzy.
- Nie rozumiesz.- Powiedziała i swój wzrok skierowała na mnie.- Byłeś taki szczęśliwy, a ja nie chciałam cię martwić tym. Próbowałam wiele razy, ale za każdym razem nie umiałam.- Dodała.
- Czym nie chciałaś mnie martwić?
- Chciałam abyś spełnił marzenia, a nie abyś się o mnie martwił.- Odpowiedziała.
- Nie mów mi o moich marzeniach. Wiem jakie miałem, ale nadal nie rozumiem jednego.- Powiedziałem.- Dlaczego mi tych listów nie wysłałaś? Wiesz jak się martwiłem? Wiesz jak to przeżywałem?- Zadawałem jej pytania, a ona tylko słuchała.- A ta wiadomość na poczcie to były emocję. Ja nie chciałem tego powiedzieć. Po prostu za bolało mnie to, że mi nic nie powiedziałaś- Dodałem. Ona jednak nic nie powiedziała.
- Na mnie już czas.- Powiedziała po chwili.
- Spotkamy się jeszcze?- Zapytałem.
- Jeśli chcesz. Przyjdź dziś pod ten adres.- Powiedziała podając mi karteczkę z adresem.- Po trzeciej o tej godzinie kończę zajęcia.- Powiedziała.- Muszę już iść zaraz zaczynają mi sie lekcję.- Dodała i wyszła z kawiarni.

niedziela, 19 stycznia 2014

4. Niall część 3


Włącz: KLIK

Postanowiłem zacząć czytać.

                                               New York 14 Lutego 2013

Drogi Nall'u.
Pewnie mi nie uwierzysz, ale to mój drugi list, który do Ciebie piszę. Długo się zastanawiałam czy na pisać czy nie. Lecz skoro nie wysłałam pierwszego to tego też nie wyśle, ale można spróbować. Postanowiłam napisać to co czuję to ukrywałam przed Tobą. To czego bałam Ci się powiedzieć. Lecz zacznę od początku. Gdy doleciałam na miejsce to odsłuchałam twoją wiadomość. Zabolała i to bardzo. Jak mogłeś pomyśleć, że bym o Tobie zapomniała? O twoim uśmiechu i twoich oczach? Jak bym mogła zapomnieć o tych wszystkich chwilach? Jak mogłam bym zapomnieć jak wspólnie oglądaliśmy filmy to mnie przytulałeś bo się bałam? Ja bym nie umiałam, ale skoro Tobie się udało....
Pamiętam wszystkie chwile. Pamiętam ja mnie pocieszałeś jak on mnie skrzywdził. Nie potrafiłabym tego od tak wymazać z pamięci to za trudne.
Może teraz przejdę do rzeczy. Pamiętam jak mi śpiewałeś. Miałeś talent co ja mówię nadal go masz. Twoje marzenie sie spełniło. Jesteś kimś. Jesteś sławny. Ucieszyłam się z tego, że podbijasz milion serc ze swoimi przyjaciółmi. Twoje marzenie się spełniło, a moje? Tak i nie. Może w końcu to napiszę bo ile można zwlekać? Musiałam wyjechać. Czy tego chciałam czy nie. Miałam białaczkę. Rozpoznano ją miesiąc przed moją wyprowadzką. Próbowałam Ci to powiedzieć, ale nie potrafiłam. Bałam się. Jedno z moich marzeń się spełniło. Wyleczyli mnie z białaczki, ale drugie nie koniecznie...
Jak kilka razy byłam na Manhattanie i widziałam dużo nastolatek przed budynkiem wiedziałam, że ty tam jesteś ze swoimi przyjaciółmi. Kilka razy chciałam iść na koncert, ale kilka rzeczy mi na to nie pozwalało. Jedna to choroba. Szpital mi nie pozwalał, a gdy byłam już zdrowa było już za późno aby z Tobą porozmawiać. Bałam się, że nie będzie o czym, a przede wszystkim bałam się twojego spojrzenia. Smutnego przepełniony nienawiścią do mnie. Chciałam jeszcze kilka razy wrócić do Irlandii z nadzieję, że tam cię spotkam, ale bałam się. Strach mnie paraliżował. W taki sposób straciłam przyjaciela, który mnie wspierał.
Przepraszam Niall, że dopiero teraz wszystko Ci wyjaśniam, ale wcześniej nie miałam odwagi. Tak bardzo Cię przepraszam.
                                                        Nie wiem czy pamiętasz, ale twoja na zawsze [T.I]

PS: Ja o Tobie nigdy bym nie zapomniałam. Nigdy.


Musiałem przeczytać ten list kilka razy. Ona była chora, a ja o niczym nie wiedziałem. Otarłem łzy z policzka i wstałem z łóżka. Zacząłem analizować po kolei każde słowo. Powoli i dokładnie, ale nadal nie rozumiem czego się bała mi powiedzieć. Przecież byliśmy przyjaciółmi czy nimi jeszcze jesteśmy? Muszę ją znaleźć. Nie może to się tak za kończyć. Teraz jak poznałem prawdę. Teraz gdy wiem co się z nią działo. Ja jej nie mogę pozwolić jej odejść. Nie teraz gdy los złączył nasze drogi po raz drugi. Ubrałem kurtkę i wziąłem obydwa listy. Schowałem je do kieszeni. Poszedłem jej szukać. Nie wiem gdzie mieszka, a ni co robi. Wiem jedno, że jest gdzieś w Londynie. To mi musi na razie starczyć. Londyn to duże miasto, a ja nie wiem gdzie zacząć szukać. Zacząłem od jakiś uliczek. Od czasu do czasu zaczepiali mnie fani. Ja ich przepraszałem mówiąc, że nie mam czasu. Na szczęście zrozumieli.  Szukałem kilka godzin aż zrobiło się ciemno, ale ja się nie poddawałem. Zaszedłem do parku. Usiadłem na jednej  z ławek. Głowę schowałem w ręce, a następne jedną ręką przeczesałem włosy.
- Myśl Niall gdzie jeszcze nie byłeś.- Powiedziałem sam do siebie aż nagle zobaczyłem podobną sylwetkę. Podobny chód do jej.- To nie możliwe.- Powiedziałem znów do siebie. Wstałem z ławki i poszedłem za nią.
- Tak mamo idę właśnie do domu. Zadzwonię jutro.- Mówiła przez telefon tym swoim słodkim głosem. Ucieszyłem się. Gdy tylko skończyła rozmawiać złapałem ją w łokciu i obróciłem do siebie.- Proszę nie rób mi krzywdy.- Powiedziała ze strachu.
- Nie mam nawet zamiaru.- Uśmiechnąłem się. Po chwili ona otworzyła oczy i się też uśmiechnęła.
- Niall?- Zapytała dla pewności.
- A kto by inny?- Odpowiedziałem jej pytaniem na pytanie. Puściłem ją, a ona się oddalił ode mnie.
- Ja muszę iść. Śpieszę się.- Powiedziała, a mi uśmiech zszedł z twarzy. Spojrzałem na nią. Jej oczy lśniły jeszcze bardziej niż kiedyś.
- Spotkamy się jutro?- Zapytałem aby znów jej nie stracić. Zaczęła szukać czegoś w torebce. W  końcu znalazła kartkę i długopis.
- Masz mój nowy numer. Napisz mi gdzie i kiedy. Muszę iść. Jestem umówiona- Pożegnała się i odeszła. Zostawiła mnie samego na środku dróżki.  Mam nadzieję, że da się to jeszcze naprawić.

sobota, 18 stycznia 2014

3. Imagin z Niall'em część 2

włącz: KLIK

Styczeń 2014 rok
* Twoimi Oczami *
Siedzę w kawiarni i popijam gorącą czekoladę. Czytając jednocześnie ulubione pismo.  W pewnym momencie ktoś się do mnie przysiadł.
- Hej śliczna.- Moje oczy skierowały na tego kogoś. Zobaczyłam chłopaka o zielonych oczach i z bujnymi loczkami na głowie.
- Chyba pomyliłeś stoliki.- Odpowiedziałam po czym usłyszałam śmiechy nie daleko nas. Było można się domyślić, że to są jego przyjaciele.
- Nie sądzę.- Próbował dalej tych swoich gadek.
- A ja tak.- Odpowiedziałam wstając.- Spróbuj u kogoś innego.- Dodałam. Ubrałam czapkę, szalik i kurtkę. Wzięłam swoją czekoladę, która zamówiłam na wynos oraz torbę.
- Udaję nie dostępną. Lubię takie.- Powiedział również wstając. Ja tylko przewróciłam oczami.
- Nic nie udaję.- Odpowiedziałam i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia. Akurat gdy wychodziłam prawie na kogoś wpadłam. Spojrzałam na niego i nie mogłam w to uwierzyć. To był on. Te same oczy i ten sam uśmiech. Zaczęły zbierać mi się łzy w oczach. Szybko skierowałam wzrok na dół.
- Przepraszam.- Cicho wyszeptałam.
- Nic się nie stało.- Gdy to powiedział po moim ciele przeszły ciarki. Czyżbym nadal coś do niego czuła? Jednak wolałam już się o tym nie dowiadywać. Minęłam go i szybko wyszłam. Dopiero teraz poczułam łzy na policzkach. Szybko je jednak otarłam.
- Nic ci nie jest?- Spytał jakiś przechodzień z psem.
- Nie, nie wszystko dobrze.- Odpowiedziałam.
- Na pewno?
- Tak.- Uśmiechnęłam się lekko.
- Słuchaj mam prośbę. Popilnowałabyś mi przez chwile psa? Moi przyjaciele napisali mi SMS jak byłem z nim na spacerze, a do kawiarni z nim nie mogę wejść. Nie chce go zostawiać przywiązanego.- Powiedział. Ja się uśmiechnęłam.
- Jasne, że tak. Jak się wabi?- Zapytałam.
- Loki. Zaraz przyjdę. Dziękuję Ci.- Powiedział podając mi smycz.
- Nie masz za co.- Odpowiedziałam i usiadłam na ławce i zdjęłam torbę.- Co Loki zimno?- Spytałam psa, a następnie popijając czekoladę.- Tego ci nie dam.- Zaśmiałam się sama do siebie. Siedziałam z psem może jakieś 10 minut bo przyszedł jego właściciel wraz z przyjaciółmi. Jak się okazało jego przyjaciółmi okazał sie chłopak, który mnie podrywał i Niall. Dopiero jak ich piątkę zobaczyłam zrozumiałam, że oni to One Direction.
- Proszę oto twój pies. Jak widać cały i zdrowy.- Uśmiechnęłam się dając mu smycz od psa.
- Jeszcze raz wielkie dzięki. Mogę Ci się jakoś odwdzięczyć?- Zapytał.
- A nie trzeba. Muszę już iść.- Powiedziałam. Pożegnałam się z właścicielem psa i odeszłam. On mnie nawet nie poznał. To bolało i bardzo. Pewnie zapomniał, ale ja nie.
* Oczami Niall'a*
Dziewczyna odeszłam, ale chyba zostawiła torbę.
- Kurde znikła w tłumie.- Powiedział Liam.
- Nie znajdziemy jej.- Dodał Zyan .
- Może ma jakieś dokumenty czy coś w tej robię.- Powiedziałem, a po torbę sięgnął Louis. Zaczął szukać, ale nic nie znalazł prócz dwóch kopert.
- Co tam znalazłeś?- Spytał się Harry.
- Nie widzisz? Koperty zaadresowane do...- Przerwał i spojrzał na mnie.
- Do kogo?- Zapytałem z ciekawości.
- Do ciebie.- Dokończył Liam.- Jest tu twój adres zamieszkania z Irladnii.- Dodał.
- Może to jakaś fanka.- Powiedział Zayn.- Chciała ci wysłać pocztę i już.- Dodał.
- Pokaż to.- Powiedziałem, a Lou podał mi koperty. Spojrzałem na nie i dokładnie na  wszystko spojrzałem.- Gdzieś to pismo już widziałem.- Dodałem pod nosem, ale chyba chłopaki to usłyszeli.
- Gdzie?- Spytali się jednocześnie.
- Nie wiem gdzie, ale widziałem. Dam sobie place uciąć. Dobra daj tą torbę i sprawdzę w domu.- Powiedziałem. Liam podał mi to o co prosiłem. Zamiast iść na imprezę z nimi skierowałem się do domu. Zaciekawiła mnie ta sprawa i to bardzo. W domu byłem w ciągu 20 minutach. Przy wejściu nie zdjąłem nawet kurtki. Od razu skierowałem się o mojego pokoju gdzie trzymam różne pamiątki. Otworzyłem szafę i wyjąłem z niej małe pudełeczko z napisem " Pamiątki ". Po kolei zacząłem przeglądać zawartość pudła. Aż w końcu znalazłem starą fotografię z [T.I], którego nie umiałem wyrzuć po tym wszystkim. Odwróciłem ją i mam. To było jej pismo. To była ona. Po prawie 4 latach los znów złączył nasze losy. Tyle na to czekałem aż sie doczekałem. Czekałem aż się odezwie, napiszę czy zadzwoni i mi to wszystko wyjaśni. Lecz przez ten czas nie dawała znaku życia. Nawet głupiego listu. Aż tu nagle posiadam od niej dwie koperty, które są zaadresowane do mnie. Zawahałem się aby jedną otworzyć, ale w końcu to zrobiłem. Otworzyłem pierwszą.


                                                        New York 30 czerwca 2010 rok

Drogi Niall
Miałam Ci powiedzieć, że wyjeżdżam, ale nie potrafiłam. Nie umiałam, a może się bałam? Sama nie wiem. Wiem jedno, że przez to wszystko zostawiałam Ciebie bez wyjaśnień. Piszę ten list kilka godzin przed wyjazdem, ale nawet napisać tego nie umiem. Jestem beznadziejna w pisaniu. Przepraszam. No wiec piszę Ci, że wyjeżdżam. Mam nadzieję, że wrócę, ale nie jest to też pewne. Bardzo Cię przepraszam. Nie tak to miało wyglądać. Próbowałam Ci powiedzieć, ale jak wspomniałam na początku nie wiedziałam jak. Przepraszam za wszystko

                                                                           Twoja [T.I]


Skończyłem czytać pierwszy list. Nic mi to nie wyjaśniło. Nie napisała z jakiego powodu. Nie napisała nic co mogło by i to zrozumieć. Wstałem z łóżka, na którym usiadłem kiedy zacząłem czytać. Poszedłem nalać sobie coś do picia. Zastanawiam się czy mam otworzyć tą drugą. W kuchni biłem się z myślami. Rozum kazał mi o tym zapomnieć. Oddać torbę i zapomnieć o niej i o tym wszystkim. Lecz serce kazało otworzyć drugą kopertę. Przeczytać, a jeśli też nie będzie wyjaśnień zapytać ją i zawalczyć o nią. Nie mogłem o niczym innym myśleć. Musiałem się dowiedzieć. Wróciłem do pokoju i otworzyłem drugą kopertkę. Ten list był nieco dłuższy.

środa, 15 stycznia 2014

2. Imagin Niall'em część 1



czerwiec 2010 rok
Siedziałam w pokoju czytając książkę w pokoju. Myśląc nad wszystkim i o niczym. Po chwili dostałam  SMS od mojego przyjaciela Niall'a. Odczytałam wiadomość.
" Zaraz będę u ciebie. Muszę Ci coś powiedzieć :)"
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zeszłam z łóżka i skierowałam się do kuchni. Tam spotkałam swoją mamę.
- Mamo Niall do nas przyjdzie.- Powiedziałam wyjmując dwa kubki z szafki.
- Miło. Powiesz mu?- Spytała.
-  Nie mam odwagi.- Powiedziałam zalewając torebki od herbaty.
- Kochanie musisz mu powiedzieć.
- Wiem. Ja wszystko wie.- Powiedziałam i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Za nimi stał uśmiechnięty blondyn.
- Hej.- Powiedziałam.
- Hej.- Odpowiedział wchodząc do środka.- Dzień Dobry!- Krzyknął w stronę mojej mamy.
- Dzień Dobry Niall.- Odpowiedziała uśmiechając się do niego ciepło.
- Idź do mnie do pokoju, a  ja pójdę po herbatę.- Powiedziałam. Chłopak poszedł do mnie do pokoju, a ja poszłam do kuchni.
- Ja idę załatwić ostatnie sprawy i jutro już lecimy.- Uśmiechnęła sie nie pewnie, a ja tylko pokiwałam twierdząco głową. Wzięłam kubki z gorącą cieczą i poszłam do swojego pokoju.  Podałam blondynowi kubek i upił łyk herbaty.
- Więc co chciałeś mi powiedzieć?- Spytałam siadając obok niego. On odstawił kubek i się uśmiechnął.
- Podoba mi się pewna dziewczyna, ale ja nie wiem czy ja jej.- Powiedział.
- A kto to?- Zapytałam.
- Rose.- Powiedział, a mi serce pękło.
- Zaproś ją gdzieś jutro.- Odpowiedziałam.
- Mam taki zamiar, ale trochę się boję, że odmówi mi.- Powiedział.
- Na pewno nie.- Uśmiechnęłam się. Widziałam, że jest szczęśliwy. Mimo to, że moje serce pękło to cieszyłam się, że ktoś mu sie podoba.
- Niall muszę ci coś powiedzieć.- Zaczęłam, ale on mnie w ogólnie nie słuchał.
- Dziękuję ci, że mi doradzasz. Jestem jak na razie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi- Uśmiechnął się, a ja nie mogłam mu tego popsuć. On zbyt wiele dla mnie znaczy.- Co takiego chciałaś mi powiedzieć?- Spytał.
- Już nic.- Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra to ja się zbieram. Pójdę na jutro zaprosić Rose.- Powiedział dopijając herbatę. Pożegnał sie ze mną i wyszedł. Ja wyjęłam pudła z szafy i zaczęłam pakować do nich moje rzeczy. Powinnam to zrobić kilka dni temu, ale nie potrafiłam. A teraz spokojnie mogę to zrobić. Bo wiem, że Niall będzie szczęśliwy. Po około 2 godzinach wróciła mama. Ja w tym czasie siedziałam w pokoju i dalej się pakowałam.
- Już jestem. Powiedziałaś mu?- Spytała się na wejściu.
- Nie umiałam. Nie chciałam aby był smutny.- Odpowiedziałam nie zwracając na nią uwagi.
- Córciu czy ty go kochasz?- Spojrzałam na nią, ze zdziwieniem. Ona oczekiwała odpowiedzi.
- Tak.- Odpowiedziałam w końcu.- Nie chce o tym mówić. Muszę skończyć się pakować.- Dodałam.
- No dobrze,  ale musisz mu powiedzieć.- Powiedziała.
- Mamo ja wiem. Napiszę do niego list co kol wiek, ale nie chce widzieć go widzieć jak mu to powiem.- Odpowiedziałam, a mama już nic nie powiedziała, a tylko wyszła z pokoju.

* Oczami Niall'a*
Spotkanie z Rose nie wypaliło. Okazało się, że ma chłopaka, a nasze spotkanie było po przyjacielsku. Wyszedłem na kompletnego kretyna. Szedłem właśnie do [T.I]. Może mi cos doradzić. Lecz gdy dochodziłem na miejsce zobaczyłem tylko wielkie ciężarówki z napisem " PRZEPROWADZKI". Zaskoczyłem się. Podszedłem do jednego z tych panów i postanowiłem się zapytać o co chodzi.
- Przepraszam co tu się dzieję?
- Zabieramy kartony Państwa [T.N].- Odpowiedział.
- Ale do kąt?- Spytałem znowu.
- Nie mogę takich informacji Ci udzielić. Przykro mi.- Powiedział i poszedł do domu gdzie nie dawno była jeszcze moja przyjaciółka. Ja jednak szybko wróciłem do domu. Moja mama na pewno coś wie. Szybkim krokiem przekroczyłem próg domu i skierowałem się do kuchni gdzie moja mam szykowała obiad.
- Mamo co się dzieję w domu [T.I]?- Spytałem. Mama na mnie spojrzała i usiadła.
- Wiem tylko, że przeprowadzają sie do Nowego Jorku.- Odpowiedziała. Ja usiadłem na przeciwko niej i wpatrywałem się w ścianę.
- Jak kto? Dlaczego?- Spytałem.
- Tego już ci nie powiem. Sama nie wiem.- Odpowiedziała wstając. Poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się. W pokoju siedziałem cały dzień. W końcu zapukała moja mama.
- Chodź coś zjesz.- Powiedziała z troską w głosie.
- Nie dziękuję.- Odpowiedziałem obracając się do niej tyłem.
- To do ciebie nie podobne.- Powiedziała i usiadłam na łóżku.
- Dlaczego wyjechała nie mówiąc mi o tym?- Spytałem.
- Nie wiem, ale na pewno się odezwie i ci to wszystko wyjaśni.- Pocieszała mnie.
- Ale ja ją chyba kocham.- Powiedziałem.
- Na miłość nie ma lekarstwa, ale jeśli będzie wam pisane to spotkacie się jeszcze. Los rozdziela ludzi, ale kto wie może spotkacie się jeszcze.- Spojrzałem na moją mamę.
- Czemu zrozumiałem to dopiero jak ja straciłem.
- Czasem aby coś docenić trzeba coś stracić. Na pewno ci kiedyś to wyjaśni. A teraz chodź jedz.- Powiedziała i wyszła z pokoju.  Ja jednak wpatrywałem się w sufit. Po chwili sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do niej.
- Hej w tej chwili nie mogę odebrać, ale zostaw wiadomość. Postaram się oddzwonić. Pa.- Włączyła się sekretarka. Postanowiłem się nagrać.
- Hej [T.I] właśnie się dowiedziałem. Jest mi przykro, że mi nie powiedziałaś o tym. Co ja mówię jestem zły? Albo przykro. Sam już nie wiem. Nawet nie wiem po co zdzwonię. Pewnie zapomnisz o mnie, a ja pewnie o Tobie. Dobra pa.- Rozłączyłem się. Postanowiłem zejść na dół i coś zjeść.




" Miłość jest jak cień człowieka,
 kiedy ją gonisz ona ucieka."



____________________________________________________________
Postanowiłam poszukać " admina " na bloga. Tak jak na stronkach. Będzie okres próbny i wgl.
Lecz przedtem wyślijcie mi swojego imagina na  
misiakowa321@gmail.com Potem przeczytam i 3 najlepsze imaginy wybiorę, a jego autorką zadam kilka pytań. Wybiorę jedną osobę, która najbardziej mi się spodoba.  Na pracę czekam do 22  stycznia 2014 roku.
Od razu powiem dlaczego szukam "admina". Po prostu jestem w 3 klasie gimnazjum i czasem mogę nie mieć czasu na pisanie, a nie chce zaniedbywać bloga. Więc mam nadzieję, że zgłosi się kilka osób :)/ ~Niewidzialna osoba dla ciebie.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

1 Imagin z Niall'em


Pamiętam jak by to było kilka dni temu. Siedziałem w parku czekając na Ciebie. Przychodziłaś codziennie o tej samej godzinie i w to sam miejsce. Nerwowo bawiłem się kubkiem po gorącej czekoladzie szukając jednocześnie Ciebie wzrokiem. W końcu ciebie zauważyłem. Siedziałaś na ławce i zaczęłaś czytać książkę. Zastanawiałem się długo czy podejść. W końcu zebrałem wszystkie siły i podszedłem do Ciebie. Ty chyba to zauważyłaś i się uśmiechnęłaś.
- Hej. Jestem Niall.
- Hej. Jestem [t.i]-Uśmiechnęłaś się.
- Może się przejdziemy? Czy może chcesz skończyć czytać? Albo nie dobra nie było pytania.- Zdenerwowałem się. Ty jedynie zaczęłaś się śmiać. Miałaś piękny śmiech.
- Z chęcią.-Powiedziałaś uśmiechając się odwzajemniłem twój gest. Od tamtego dnia spotykaliśmy się codziennie. W końcu zostaliśmy przyjaciółmi, a ja potem byłem pewien, że to ty jesteś tą jedyną. Zbierałem to w sobie kilka dni aby Ci powiedzieć, że cię kocham.  Zadzwoniłem do Ciebie. A ty jak zwykle miałaś wesoły głos.
- Hallo?- Zapytałaś się przez słuchawkę.
- Hej [t.i]. Wiesz możemy się spotkać dzisiaj?- Zapytałem pewien obaw.
- Dziś nie mogę za 3 godziny mam samolot do New York. Jak wrócę to się spotkamy.-Powiedziałaś.
- Dobrze. A kiedy wracasz?- Zapytałem znów.
- Za tydzień będę.-Powiedziałaś.- Pa Niall muszę jechać. Do zobaczenia.-powiedziałaś.
- Pa.- Powiedziałem i się rozłączyłem. Tydzień ciągnął się bardzo długo. Pamiętam, że nerwowo odliczałem dni do twojego powrotu. Gdy już nadszedł ten dzień czekałem, aż dasz znać, że już jesteś i się doczekałem SMS. Do dziś pamiętam jego treść: " Już jestem. Możesz wpaść." Niby nic takiego taki zwyczajny SMS, ale ja się uśmiechnąłem. Bo był waśnie od ciebie. Szybko pojechałem do twojego mieszkania. Ty już na mnie czekałaś. Zaprosiłaś mnie do środka. Zrobiło mi się gorąco.
- To co chciałeś mi powiedzieć?- Zapytałaś się robiąc mi herbatę.
- No.. bo..-Zacząłem się jąkać.
- Spokojnie.- Powiedziałaś uśmiechając się.
- Kocham cię.-Wystrzeliłem nagle. Twój uśmiech nie znikł z twarzy. Zarumieniłaś się.- Jeśli nie czujesz tego co ja to...- Nie dokończyłem bo mnie pocałowałaś. Dla mnie mogło to trwać wiecznie. Zostaliśmy parą. Zamieszkaliśmy razem. Pięknie nam się układało. Aż do pewnego momentu. Musiałaś lecieć samolotem do Polski, aby załatwić stare sprawy. Nie chciałem abyś leciała bo bym tęsknił, ale ty mnie uspokajałaś, że wrócisz za nim się obejrzę. Kłamałaś. Wyleciałaś, a ja wróciłem do domu. Na następny dzień usłyszałem w telewizji: " Samolot Shara 2322, który leciał do Polski rozbił się dziś na Polski czas o 13: 21. Nikt nie przeżył" Mój świat legł w gruzach. Straciłem Ciebie. Dziś dokładnie dziś mija rok od katastrofy. Właśnie siedzę  w naszym mieszkaniu i oglądam nasze stare zdjęcia. Zastanawiając się czemu leciałaś tym samolotem? Żałuję, że cię nie powstrzymałem. Za każdym razem gdy sobie przypominam naszą rozmowę na lotnisku zastanawiałem się czemu mnie okłamałaś. Za każdym razem zastanawiam się kiedy wrócisz. Kiedy cię pocałuje i przytulę, ale to już nigdy nie będzie miało miejsca, ale wiem jedno, że nigdy nie przestane cię kochać.

"Nawet uderzające podobieństwo dawnej straconej miłości nie jest w stanie wzbudzić takiego samego gorącego i pięknego uczucia"

_________________________________________
No więc mamy pierwszy imagin :)
Tak jak napisałam w powitaniu jak blog będzie dobry i będzie miał dużą oglądalność będę potrzebowała pomocy :) Ale na to jeszcze przyjdzie czas :)/ ~Niewidzialna osoba dla ciebie.

Powitanie

Hej. Nie będę się rozpisywała na swój temat. Wszystko znajdziecie o mnie w zakładce " o mnie ". Więc będą tu się pojawić imaginy od czasu do czasu może imagify :). Więc pierwszy imagin pojawi się jeszcze dziś. Będzie on trochę stary, ale od czegoś trzeba zacząć :D

Jeśli blog będzie dobrze się rozwijał to będę potrzebowała pomocy, ale jak na razie jak widać są to początki :). Więc mniej my nadzieję, że blog będzie szedł po mojej myśli :)
Pozdrawiam autorka bloga :)